- Horyzont.ai
- Posts
- 💡🎒 Czego szkoła nie uczy, a powinna?
💡🎒 Czego szkoła nie uczy, a powinna?
PLUS: Aktualizacja bazy źródeł wiedzy o AI
🗓 Czwartek 02.05
Witaj w kolejnym wydaniu Horyzont.ai, Twojego kompasu w świecie sztucznej inteligencji.
🔉Wolisz wersję audio? Nie możesz przeczytać teraz maila?
Przesłuchaj tutaj
Nasz newsletter pomoże Ci zacząć korzystać z AI na co dzień oraz nadążyć za nieustannymi nowościami.
~Jakub i Oskar
🎯 W DZISIEJSZYM WYDANIU
🎓 AI od zera do zrozumienia: AI nie zastąpi umiejętności sprzedawania.
🎓 Twoje Ćwiczenie: Wyłącz trenowanie modeli na Twoich danych w ChatGPT, bez utraty dostępu do kluczowych funkcji!
🤖 A.I. w praktyce: Aktualizacja bazy wiedzy o AI, stworzonej specjalnie dla Ciebie!
📚 Rekomendowana Biblioteka: Marques Brownlee recenzuje najnowszy produkt napędzany AI, a Google Deepmind pokazuje roboty, które grają w piłkę nożną!
🕓 Czas czytania: 4min 56s
AI Od Zera Do Zrozumienia 🎓
W powojennej Japonii, na ulicach Tokio wciąż jeszcze widać było ślady niedawnych nalotów. Wśród na wpół zrujnowanych drewnianych domów, młody Amerykanin przemierzał zatłoczone uliczki Ōta, przemysłowej dzielnicy miasta. Nikt z przechodniów nie zwracał na niego specjalnej uwagi - ot, kolejny żołnierz z okupacyjnych wojsk MacArthura, który przyjechał tu szukać egzotycznych przygód.
Ale on nie był tu dla rozrywki. Przyjechał z misją, która - choć jeszcze o tym nie wiedział - miała zmienić jego życie i zrewolucjonizować globalny rynek. W jego głowie kiełkowała wizja, którą za wszelką cenę chciał wprowadzić w życie. I właśnie dziś miał na to szansę.
Przekroczył próg niepozornego biurowca, poprawił krawat i wszedł do sali konferencyjnej. Czekała tam na niego grupa starszych japońskich biznesmenów o podejrzliwych, zmrużonych oczach. On, ledwie 24-letni absolwent uczelni bez grosza przy duszy, miał ich przekonać, by zaufali mu i zainwestowali w jego szalony pomysł.
Wiedział, że ma tylko jedną szansę, by sprzedać swoją wizję. Zaczął mówić, a słowa płynęły niczym górski potok. Opowiadał o ogromnym, nienasyconym rynku po drugiej stronie Pacyfiku, o biegaczach spragnionych innowacyjnego obuwia, o rewolucji, która czeka tylko na swoją iskrę. Mówił z takim przekonaniem i pasją, że nawet ci podejrzliwi biznesmeni zaczęli mu się uważnie przyglądać. A on czuł, że ma ich w garści.
Kilka godzin i wiele pustych filiżanek herbaty później, wyszedł stamtąd z podpisanym kontraktem i uściskami dłoni.
Nie mieli pojęcia, że właśnie rozmawiali z przedstawicielem firmy, która jeszcze nie istniała. Ale on już widział ją oczami wyobraźni - i właśnie sprzedał tę wizję z takim przekonaniem, że i oni w nią uwierzyli.
Tym młodym człowiekiem był Phil Knight, a firmę, dla której właśnie zdobył pierwszy kontrakt, znacie dziś pod nazwą Nike.
Ta historia, opisana później w bestsellerowej autobiografii Knighta "Sztuka zwycięstwa", jest doskonałą ilustracją potęgi umiejętności sprzedaży. Knight nie miał kapitału, doświadczenia ani zaplecza. Ale miał niezachwianą wiarę w swoją wizję i talent do zarażenia nią innych. I to wystarczyło, by zbudować imperium.
Dziś, w epoce gwałtownych zmian technologicznych i niepewności co do przyszłości, ta umiejętność jest cenniejsza niż kiedykolwiek.
Zwłaszcza w obliczu ostatnich masowych zwolnień w branży technologicznej, gdzie nawet giganci pokroju Google czy Amazona redukują zatrudnienie, stawiając na automatyzację i sztuczną inteligencję (choć otwarcie tego nie przyznając)
Weźmy choćby ostatnie zwolnienia w dziale sprzedaży reklam Google. Firma stwierdziła, że AI jest teraz w stanie częściej obsługiwać klientów, co prowadzi do mniejszego zapotrzebowania na przedstawicieli handlowych. Zastępowani są ci sprzedawcy, których praca bardziej przypomina obsługę klienta niż prawdziwą, kreatywną sprzedaż.
Bo w świecie, w którym nie wiemy, jakie konkretne zawody będą potrzebne za 20 lat, możemy być pewni jednego - zdolność do przekonującego prezentowania swoich idei i zdobywania dla nich poparcia zawsze będzie na wagę złota.
Wiem, co niektórzy z Was mogą teraz myśleć - "sprzedaż to coś brudnego, to manipulacja, to wciskanie ludziom produktów, których nie potrzebują". Ale to błędne rozumienie. Prawdziwa sprzedaż to sztuka pokazywania wartości, jaką możesz zaoferować innym. To inspirowanie ludzi do podejmowania dobrych decyzji, które poprawią ich życie. Jak ujął to autor jednego z moich ulubionych newsletterów:
Tak, w dzisiejszym świecie każdy coś sprzedaje - bo musi, jeśli chce przetrwać, przyczyniać się do rozwoju ludzkości i otrzymywać za to wynagrodzenie. Ludzie inwestują w to, na czym im zależy. A zadaniem sprzedawcy jest sprawić, by zależało im właśnie na tym, co ma do zaoferowania.
Dlatego, ucząc nasze dzieci, nie możemy skupiać się tylko na twardych umiejętnościach. Musimy rozwijać w nich też te miękkie, interpersonalne kompetencje, które pozwolą im błyszczeć w każdych warunkach. A sprzedaż - rozumiana nie jako manipulacja, ale jako sztuka pokazywania wartości i zdobywania zaufania - jest tu kluczowa.
Wyobraźmy sobie szkoły, które uczą dzieci podstaw przedsiębiorczości i sztuki perswazji. Gdzie uczniowie ćwiczą pitchowanie swoich pomysłów przed sztuczną inteligencją, która daje im natychmiastowy feedback. Gdzie uczą się, jak konstruować przekonujące argumenty, rozumieć potrzeby odbiorcy, radzić sobie z porażkami i odrzuceniem. Czy nie byłoby to lepsze przygotowanie do niepewnej przyszłości niż wkuwanie regułek i dat?
Oczywiście, nie każdy musi zostać przedsiębiorcą pokroju Phila Knighta. Ale każdy z nas codziennie sprzedaje - swoje pomysły, swoje umiejętności, swoją wizję siebie. I im wcześniej nauczymy się robić to dobrze, tym lepiej przygotujemy się na wyzwania jutra.
Więc może, zamiast pytać "czego uczyć dzieci?", powinniśmy zacząć od "jak uczyć dzieci?". A odpowiedź może leżeć nie tylko w przedmiotach, ale przede wszystkim w umiejętnościach. Takich jak kreatywność, adaptacyjność, krytyczne myślenie. I oczywiście - sztuka sprzedaży.
Co Wy na to? Jak Waszym zdaniem szkoły mogłyby rozwijać u uczniów te kompetencje przyszłości? Opiniami i komentarzami jak zawsze możecie się dzielić w sekcji na dole newslettera.
AI w Praktyce 🤖
To pierwsza duża aktualizacja źródeł wiedzy o sztucznej inteligencji. Uzupełniłem listę o resztę brakujących rozdziałów: książki, podcasty, filmy i cała sekcja “Zaawansowane”, dla tych, którzy podczas tej majówki chcą znaleźć zajęcie.
Czy wiedziałeś, że IDEAS NCBR (ośrodek badawczo-rozwojowy działający w obszarze sztucznej inteligencji, powołany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju) ma swój własny kanał na Youtube?
Partner Wydania
Twoje Ćwiczenie
📇 Dbaj o swoją prywatność w ChatGPT
Kuba w poprzednim tygodniu wywołał wilka z lasu.
Pisał o tym, że ChatGPT szkoli się na Twoich wiadomościach. Oczywiście, to dało się wyłączyć, ale odbierałeś sobie wtedy możliwość przeglądania historii rozmów z ChatGPT oraz dostęp do GPTs. Teraz jednak, wyłączając opcję szkolenia modeli OpenAI na Twoich danych, masz pełen dostęp do tych wszystkich funkcji.
Jak to zrobić? Sprawdź w poście OpenAI, który podlinkowałem poniżej 👇️
We're updating our data controls for ChatGPT Free and Plus users.
Now, you can access your chat history regardless of whether you’re opted into training for model improvement. If you’ve previously opted out, your choice will remain. Available on web today, and mobile soon.
— OpenAI (@OpenAI)
7:26 PM • Apr 30, 2024
Z tego miejsca pojawia się też kolejna myśl…skoro OpenAI tak zmieniło to jak działa kontrola danych i już nie ograniczają funkcji ChatGPT, gdy nie chcesz się z nimi dzielić swoimi danymi, to co kryje się w ich laboratorium? Czyżby osiągneli już mistyczne AGI, które nie potrzebuje danych do treningu? 🤔
Biblioteka 📚
Marques Brownlee (MKBHD) - Recenzja Rabbit R1
Opis: Nie wiem czy zauważyłeś, ale produkty oparte o AI mają bardzo niski poziom użyteczności. To już drugi taki produkt, który został zjedzony przez Marquesa. Bardzo dobra recenzja produktu, moim zdaniem jeden z niewielu rzetelnych kanałów, które sprawdza nowe technologie.Nowe roboty od Google grają w piłkę nożną! - Two Minute Papers
Opis: 8 minutowy filmik ukazujący najnowsze roboty od Google Deepmind, które nauczyły się grać w piłkę nożną. Na razie wygląda to naprawdę amatorsko, gorzej niż B klasa…ale warto dodać, że te roboty uczyły się grać w piłkę nożną tylko kilka godzin!
To na tyle!
Jeśli masz jakieś ekscytujące pomysły lub projekty, śmiało się z nami skontaktuj, odpowiadając na ten email lub śledząc nas na
LinkedIn: @OskarKorszen
Do zobaczenia w następnym wydaniu!
~Jakub I Oskar
Reply